Tak dalej rządzić się nie da
Trudno nie zgodzić się ze słowami premiera Jarosława Kaczyńskiego, że "tak dalej rządzić się nie da", choć każdy rozumie przez nie coś innego. Jednak wszyscy zgodnie odnoszą je tylko do rozpadającej się koalicji.
W obecnym systemie wielopartyjnym każdy premier musi się zmierzyć z dwiema opozycjami - parlamentarną i rządową. Opozycja parlamentarna jest oczywista i z nią da się żyć. Opozycja rządowa, czyli koalicjant, jest prawdziwym kłopotem. Partie nie mają swoich nienaruszalnych nisz, w których mogą się czuć bezpiecznie. Nie ma żadnych hamulców ani buforów, które łagodziłyby ten paradoks systemu wielopartyjnego, w którym najbliższe ideowo ugrupowanie i najbardziej oczywisty sojusznik jest jednocześnie największym zagrożeniem i najłatwiejszą ofiarą. Wygląda na to, że wszystkie możliwe koalicyjne klajstry zostały już wypróbowane - solidarnościowe i postkomunistyczne, antysalonowe i wspólnych łupów. Wszystkie puściły, rozerwane przez sprzeczne interesy partyjne.
NA SKRÓTYPropozycja PiS zakłada proste rozwiązanie. Zwycięskie ugrupowanie dostaje większość z urzędu. Zawsze zdobywa co najmniej 231 mandatów, a dopiero reszta dzielona jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta