Pokusa państwa, pokusa Kościoła, czyli czego premier szukał w Watykanie
Pr agnienie władzy skorzystania ze wsparcia Kościoła czy marzenia Kościoła o ścisłej współpracy z państwem i jego organami - to jedna z najsilniejszych pokus, z jaką przychodzi się zmierzyć rządowi i hierarchom. Dzięki zrealizowaniu takiego planu wszystko miałoby stać się prostsze: Kościół wsparty przez mocną władzę odwołującą się do chrześcijaństwa uzyskałby (i już uzyskuje) środki na ślimaczącą się budowę Świątyni Opatrzności Bożej, katolickie uczelnie wzmocniłyby zaplecze, a biskupi uzyskali pewność, że urzędnicy państwowi będą w miarę możliwości blokować lustrację duchownych. W zamian władza uzyskałaby moralne poparcie hierarchów, którzy jasno opowiedzieliby się po stronie projektu ideologiczno-politycznego, którego celem ma być przebudowa państwa. Problem polega tylko na tym, że - jak to z pokusami bywa - pod płaszczykiem piękna kryją gorzkie owoce.
Pierwsze objawy braku oparcia się tej pokusie dostrzec można już teraz. Premier Jarosław Kaczyński sugerujący w Watykanie, kto byłby odpowiednim kandydatem na metropolitę warszawskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta