Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ukryliśmy "Przesłuchanie" pod śniegiem

12 grudnia 2006 | Kultura | KF
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

ROZMOWA Ukryliśmy "Przesłuchanie" pod śniegiem Ryszard Bugajski, reżyser najsłynniejszego filmowego półkownika, odsłania kulisy przechowania taśm przeznaczonych do zniszczenia oraz zamkniętych projekcji dla przyjaciół i wrogów

Rz: Co pan robił 13 grudnia 1981 roku?

Ryszard Bugajski: - O siódmej rano obudziło mnie łomotanie do drzwi. To był mój asystent. Wściekły pytam: Nie mogłeś zadzwonić? A on ma oczy przerażone i mówi: "Telefony są wyłączone. Stan wojenny. Musimy ratować "Przesłuchanie"". Tydzień wcześniej mieliśmy bankiet z okazji zakończenia zdjęć. Pozostały dwie sceny do nakręcenia, montaż i udźwiękowienie. Obudziłem żonę, ubrałem się i pobiegliśmy do Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Miałem zepsuty samochód, autobusy nie jeździły, więc brnęliśmy przez zaspy. Na ulicach czołgi. Przed wytwórnią kordony wojska. Nikogo nie wpuszczali. Wróciłem do domu, potem przyszli znajomi, przegadaliśmy całą noc.

A rano?

To był poniedziałek i etatowi pracownicy już mogli wejść. Po korytarzach chodzili żołnierze z karabinami. Dowiedziałem się, że wszystkie realizacje są zawieszone i trzeba oddać kamery. Mieliśmy jedną w szpitalu na Woli, gdzie chcieliśmy nakręcić narodziny córki bohaterki. Nasz operator Jacek Petrycki pojechałpo sprzęt,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 4015

Spis treści
Zamów abonament