Kto jest winny?
Szczątkowe informacje, jakimi dysponuje czytelnik próbujący wyrobić sobie pogląd na sprawę pani Alicji Tysiąc, są zdecydowanie niewystarczające. Jednak w żadnym z komentarzy pojawiających się w mediach nie zauważyłem pytania o praprzyczynę "problemu". Może panią Alicję należałoby spytać, czy ciąża była wynikiem gwałtu. Przecież jeśli - jak sama twierdzi - wiedziała o tym, że zajście w kolejną ciążę może pogorszyć jej wzrok, to skąd ta ciąża się wzięła.
Nikt chorujący na serce nie wsiada do kolejki górskiej w lunaparku. Tu jednak pokrzywdzona w świetle fleszy rozczula się nad skutkami, jakie musiała ponieść! Ejże - może rozliczyć panią Alicję z odpowiedzialności za własne zdrowie (skoro już takie argumenty przedstawia), niż zrzucać całą winę na dziecko, lekarzy i bezduszność polskiego prawa. A może należałoby wdrożyć postępowanie prokuratorskie przeciw jej mężowi?...
Adam Dylus (dane, adres do wiadomości redakcji)