Bunt doktrynera
Jarosław Kaczyński wydaje się robić wszystko, żeby Marek Jurek powrócił do PiS. Wie, że wybór nowego marszałka to kolejna dawka awantur z koalicjantami, na których wielkiego wrażenia nie robi już groźba nowych wyborów. Słyszeli ją zbyt wiele razy. Odchodzący marszałek pozostaje jednak nieprzejednany. To budzi podziw jego sprzymierzeńców, którzy przed kamerami biją nieco groteskowe hołdy ("Gdzie Marek Jurek, tam i ja" - poseł Zawisza; "Wielki mąż stanu" - poseł Kłeczek).
PiS to nie fundamentaliściJedno nie budzi wątpliwości: Marek Jurek zachował się jak ideowiec i postawił sprawę twardo w kwestii, która jest dla niego naprawdę ważna. Tyle że ideowość miewa różne twarze - bywa chwalebna, jeśli walczy się o coś naprawdę ważnego i w dodatku z poważnymi szansami na zwycięstwo. Ale bywa też oznaką groźnego zapamiętania albo zwykłej głupoty. W przypadku Marka Jurka mamy do czynienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta