Komu bije młot
Łoskot bijącego donośnie schwanzhammera znów słychać nad stawem, nad rzecznymi łąkami i ciągnącymi się niemal po Szydłowiec lasami, w których rozciąga się wieś Stara Kuźnica. Tak było co najmniej przez trzy wieki, od czasu, gdy w dokumentach skarbowych pierwszy raz odnotowano istnienie kuźni nad Młynkowską. Jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku stary młot - podobnych używano w Polsce dokucia oręża już w czasach odsieczy wiedeńskiej - służył do wykuwania lemieszy i siekier. Dziś wnuk ostatniego kowala i przewodnik, mieszkający obok kuźni Henryk Niewęgłowski, uruchamia go od święta lub na życzenie większej grupy turystów. Ale w odległe koneckie lasy nie trafia ich zbyt wielu.
- Dawniej były tu trzy kuźnie i cztery młyny - wylicza Niewęgłowski. - Kucie młotów rozlegało się w całej okolicy.
Dziś młot bije już tylko miłośnikom starej techniki. Na co dzień kryta gontem szopa kuźni - w cieniu drzew, przy grobli, nad cichym stawem, na którym gromadzą się stada kaczek - zamknięta jest na głucho. W jej wnętrzu zachowały się oprócz młota, sprzężonego z kołem wodnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta