Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Strach czy drwiny

18 października 1995 | Kraj | AW

Wbrew zapewnieniom Marka Markiewicza sprawa Zygmunta Solorza jest kwestią nie tylko moralności, ale i wymiaru sprawiedliwości.

Strach czy drwiny

Marek Markiewicz, kandydat na prezydenta, w sobotnim programie wyborczym w TVP stwierdził po raz kolejny, że z punktu widzenia prawa nie istnieje "sprawa Zygmunta Solorza", właściciela telewizji Pol Sat. Zdaniem Markiewicza postępowanie Zygmunta Solorza jest kwestią ewentualnie osądu moralnego, a fakt, że żaden urząd nie zajął się wskazanymi przez "Rzeczpospolitą" przestępstwami Solorza, jest dowodem jego niewinności. Pan Markiewicz mija się z prawdą.

Zygmunt Solorz popełnił nadużycia w co najmniej dwóch krajach. W Austrii odpowiadał już przed tamtejszym sądem za przemyt papierosów (został przez ten sąd skazany, ale dopiero w ubiegłym roku; wcześniej przez dziesięć lat nie stawiał się na rozprawie, za co był poszukiwany przez austriacką policję) . To jest jedna sprawa, którą "Rzeczpospolita" udowodniła, a której Zygmunt Solorz zaprzeczał. Drugą, osobną kwestią, są nadużycia popełnione przez Solorza w Polsce.

Wbrew stwierdzeniom Marka Markiewicza "sprawę Zygmunta Solorza" podjęły określone urzędy, choć ich praca posuwa się dość opieszale. Sprawy, których był bezpośrednim sprawcą, bądź w które zamieszany jest Zygmunt Solorz, prowadzą prokuratury w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 595

Spis treści
Zamów abonament