Strach czy drwiny
Wbrew zapewnieniom Marka Markiewicza sprawa Zygmunta Solorza jest kwestią nie tylko moralności, ale i wymiaru sprawiedliwości.
Strach czy drwiny
Marek Markiewicz, kandydat na prezydenta, w sobotnim programie wyborczym w TVP stwierdził po raz kolejny, że z punktu widzenia prawa nie istnieje "sprawa Zygmunta Solorza", właściciela telewizji Pol Sat. Zdaniem Markiewicza postępowanie Zygmunta Solorza jest kwestią ewentualnie osądu moralnego, a fakt, że żaden urząd nie zajął się wskazanymi przez "Rzeczpospolitą" przestępstwami Solorza, jest dowodem jego niewinności. Pan Markiewicz mija się z prawdą.
Zygmunt Solorz popełnił nadużycia w co najmniej dwóch krajach. W Austrii odpowiadał już przed tamtejszym sądem za przemyt papierosów (został przez ten sąd skazany, ale dopiero w ubiegłym roku; wcześniej przez dziesięć lat nie stawiał się na rozprawie, za co był poszukiwany przez austriacką policję) . To jest jedna sprawa, którą "Rzeczpospolita" udowodniła, a której Zygmunt Solorz zaprzeczał. Drugą, osobną kwestią, są nadużycia popełnione przez Solorza w Polsce.
Wbrew stwierdzeniom Marka Markiewicza "sprawę Zygmunta Solorza" podjęły określone urzędy, choć ich praca posuwa się dość opieszale. Sprawy, których był bezpośrednim sprawcą, bądź w które zamieszany jest Zygmunt Solorz, prowadzą prokuratury w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta