Bankructwo w stachanowskiej kolebce
Ostatnie strajki w ukraińskich kopalniach były najpoważniejszymi od dwóch lat górniczymi protestami. Poprzednio zmiotły z fotela ówczesnego premiera Leonida Kuczmę. Teraz również wymierzone były wpremiera, a za strajkami -- tak jak wtedy -- stała mafia.
Bankructwo w stachanowskiej kolebce
Nieco ponad 60 lat temu, 31 sierpnia 1935 roku, w jednej z kopalń wstrząsanego w lutym tego roku głodowymi strajkami Donbasu 22-letni niepiśmienny chłopak ze wsi -- w ramach socjalistycznego współzawodnictwa pracy -- w ciągu jednej zmiany wydobył 102 tony węgla. Średnia wydobycia na górnika w donieckich kopalniach wynosiła wówczas 6, 7 tony. Byli wprawdzie tacy, którzy w ciągu zmiany wydobywali 80 ton, ale nie sto! Małą notatkę o wyczynie Stachanowa w "Izwiestiach" przeczytał, przebywając na odpoczynku w krymskim kurorcie po trudach przewodniczenia klasie robotniczej, przedstawiciel jej awangardy, komisarz ludowy Związku Radzieckiego ds. przemysłu Sergo Ordżonikidze. -- Oto bohater naszej pracy! -- miał zakrzyknąć zachwycony. Takie były początki ruchu stachanowskiego.
Dziś kopalnia "Centralna-Irmino", w której Stachanow bił rekordy, została zamknięta jako jedna z pierwszych na Ukrainie. Według Banku Światowego tylko w tym roku należałoby zamknąć 24 najbardziej deficytowe kopalnie. Wszystkich jest 227. Jak twierdzą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta