Lider na drugim miejscu
Japoński przemysł stoczniowy
Lider na drugim miejscu
Japoński przemysł stoczniowy królujący na świecie od wielu lat musiał w końcu ustąpić miejsca rywalowi z Korei Płd. Nadmiar mocy produkcyjnych i nadpodaż statków przy spadku światowej koniunktury gospodarczej, coraz ostrzejsza konkurencja wśrod producentów i wysokie koszty zrobiły swoje. Klasycznym przykładem trudności jest suchy dok nr 3 w stoczni Sasebo. O problemie pisze Gerard Baker na łamach "Financial Times".
W lutym dowództwo marynarki wojennej USA zawiadomiło dyrekcję Sasebo, ósmej stoczni japońskiej, że chce na dłużej zająć dok nr 3, by dokonać w nim remontu okrętu USS "Belleau Wood". Amerykanie mogą korzystać bezpłatnie ze stoczni Sasebo na mocy powojennej umowy z rządem w Tokio i z samą stocznią. W innych warunkach wykonanie remontu byłoby może atrakcyjne dla zakładu mającego trudności z zamówieniami, ale nie teraz. Sasebo niespodziewanie odmówiła, bo zajęcie jej największego suchego doku na 6 miesięcy kosztowałoby 9 mld JPY...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta