Brutalne słowa tylko dla przestępców
Po masowych marszach milczenia potrzeba zmian systemowych
Brutalne słowa tylko dla przestępców
O marszach milczenia, a szczególnie o największym, który 21 marca zgromadził w Warszawie ponad trzydzieści tysięcy osób, w ostatnich tygodniach sporo się mówiło i pisało. Przyciągały one uwagę mediów i polityków. Z jednej strony oceniano, że był to protest opinii publicznej, społeczeństwa przeciwko coraz większej przemocy, rozzuchwaleniu się świata przestępczego, który czuje się bezkarny. Z drugiej strony, szczególnie dla polityków, marsze milczenia stały się okazją do przypomnienia lub przymilenia się opinii publicznej. Z tej okazji w różny sposób skorzystały prawie wszystkie partie. Wystarczy przypomnieć choćby apel liderów SdRP, by w apolityczną inicjatywę ruchów przeciwko przemocy włączały się "lokalne ogniwa" tego ugrupowania. Zupełnie zrozumiałe i naturalne jest, że stronnictwa polityczne -- jeśli nawet tak jak SdRP mają stabilny, ale mimo wszystko ograniczony elektorat -- próbują do swoich celów wykorzystać takie akcje i protesty. Tym bardziej że organizują je ludzie młodzi, studenci i uczniowie szkół średnich.
Wolą działania efektowne
Coraz częściej w Polsce mówi się, że każdy problem jest zrozumiały i jasny na poziomie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta