Rosja -- USA: nie stawiać na jedną kartę
Rosja -- USA: nie stawiać na jedną kartę
Polska -- jak pan wie -- chce stać się jak najszybciej członkiem NATO. Obietnice, że tak będzie, słyszymy już od kilku lat. Często jednak mówi się, że decydujące zdanie w tej sprawie będzie miała Rosja. Jak w tym kontekście ocenia pan stosunki amerykańsko-rosyjskie i co z tego wynika dla Polski?
Nie mam żadnej wątpliwości, że Waszyngton popiera dziś Rosję, a szczególnie prezydenta Borysa Jelcyna. Zgoda Międzynarodowego Funduszu Walutowego na pożyczkę ponad 10 mld dolarów, gesty przyjaźni prezydenta Clintona -- to wszystko razem daje obraz sielanki panującej na linii Waszyngton -- Moskwa. Wiem też, że to poparcie ma jeden cel: na tyle wzmocnić Jelcyna, aby mógł wygrać czerwcowe wybory prezydenckie. Uważam, że jest to błędna polityka, a człowiek, któremu robi się takie fawory, jest złym wyborem. Przede wszystkim wątpię, czy Rosjanie wybiorą ponownie Jelcyna, człowieka -- jak mówią w Moskwie -- kupionego przez Amerykę, na szefa państwa. Błąd popełniają nie tylko politycy z Białego Domu, Jelcynowi dają pieniądze również Niemcy, Francuzi i Anglicy. To jest bardzo krótkowzroczna polityka, bez przyszłości.
Taka samo jak w przypadku Michaiła Gorbaczowa?
Tak. W polityce zagranicznej nie można stawiać tylko na jednego człowieka. To wielki błąd, który może się zemścić. Każde...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta