Bestia i piękna
Bestia i piękna
NR 146 (4400) 25 czerwca 1996
Piłkarskie mistrzostwa Europy
Dziś w futbolu górą jest siła i zimna kalkulacja, a piękna, techniczna piłka dawno leży w gruzach przywalona brutalnością i agresywną obroną, czyli brzydotą. Brazylijczycy są mistrzami świata nie dlatego, że swoją piękną piłkę doprowadzili do takiej perfekcji, że może ona obronić się przed siłą, lecz dlatego, że połączyli jedno z drugim i ta mieszanka okazała się skuteczna. Ich finałowy mecz na ostatnich mistrzostwach świata, który wygrali z Włochami, nie był triumfem piękna nad siłą, zresztą nie padły w nim bramki i trzeba go było rozstrzygać rzutami karnymi. To był triumf siły z lekką domieszką piękna nad czystą siłą, ale mało przekonujący, jak to bywa w tej loterii na karne.
Ten wstęp jest po to, by pożegnać na turnieju o mistrzostwo Europy drużynę Portugalii. To jest Brazylia europejskiego futbolu, ostatni przyczułek, gdzie piękna piłka jeszcze nie legła całkowicie w gruzach, chociaż jest jej coraz mniej. Portugalia już nie jest dawną Brazylią z czasów Pelego i Zico, ale jeszcze nie jest Niemcami, Włochami, Holandią czy Francją. Już się nie waha, w jakim kierunku pójść, tylko jeszcze nie zdążyła dołączyć do siłowego futbolu środka Europy. Ciągle ma szyld "Brazylii Europy", Joao Pinto często robi zwody jak Romario czy Bebeto, ale jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta