Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Woody Allen musiał pokazać mi scenariusz

24 grudnia 2015 | Plus Minus | Barbara Hollender
Fot. Alessandra Benedetti
źródło: Corbis
Fot. Alessandra Benedetti
autor zdjęcia: Roman Bosiacki
źródło: Plus Minus

Vittorio Storaro, operator filmowy | Kiedy na ekranie pojawiły się materiały, przebiegły mnie dreszcze. Najpierw cyferki: 10, 9, 8... 3...2... 1... 
I nagle zobaczyłem, jak zmaterializowały się moje wizje. Niesamowite emocje.

Rz: Dobre zdjęcia. Co to dla pana znaczy?

Czasem słyszę: jesteś malarzem. Nie. Malarzem może być fotograf, który utrwala na kliszy jeden moment. Ja jestem pisarzem światła. Opowiadam obrazem historie. Piszę film, ujęcie po ujęciu. Potrzebuję czasu, rytmu. I nie jestem sam. Kino to zbiorowa praca, zbiorowa wrażliwość i inteligencja. Obraz musi współgrać z tematem, ze słowem, muzyką. Wtedy jest dobry.

Pana ojciec był kinooperatorem. Ciekawa jestem, jaki pierwszy obrazek filmowy zapamiętał pan z dzieciństwa?

Miałem siedem, może osiem lat. Mieszkaliśmy w Rzymie, w niewielkim domu z podwórkiem. Kiedyś ojciec wrócił z pracy, niosąc jakieś urządzenie. To był stary projektor, który jego kompania Lux Film spisała na straty. Miał też kawałek filmowej rolki. Kazał nam wymalować na biało mur ogradzający podwórko. A gdy zapadł wieczór i zrobiło się ciemno, umieścił projektor na stole, obok poustawiał małe krzesełka dla mnie, dla mojego brata i siostry, duże krzesło dla naszej matki. Usłyszałem warkot projektora i na jasnej ścianie, która zdążyła już podeschnąć, pojawił się Charlie Chaplin. To był fragment „Świateł wielkiego miasta". I to jest pierwszy filmowy obraz, jaki zobaczyłem w życiu. Podniosłem głowę. Z okien okolicznych domów wyglądali ludzie i też oglądali naszą projekcję. Potem tata często zabierał mnie z sobą do...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10329

Wydanie: 10329

Spis treści

Pierwsza strona

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament