Mam to, co chciałam
Mam to, co chciałam
Rozmowa z Magdą Tyszka, współwłaścicielką restauracji wegetariańskiej "FUKS"
Czy restauracja wegetariańska, to dobry interes?
Nie są to kokosowe dochody, ale mam, co chciałam mieć. Niezależność, samodzielność, wyzwolenie się spod czyjejś dominacji i dyrygowania wedle jakiegoś widzimisię. A ponieważ jestem wegetarianką, ponieważ uważam, że jest to wspaniałe jedzenie -- stąd "FUKS".
A skąd taka nazwa?
"FUKS", czyli nieoczekiwane zwycięstwo. W ten sposób potęgą myśli chciałam wykreować to przedsięwzięcie, co było właściwie całym moim bogactwem, jakie mogłam wnieść w ten interes. Pieniądze pożyczyłam, menedżerowanie dopiero zaczynałam rozpoznawać kierując się głównie intuicją i ucząc się na błędach.
Łatwo było podjąć decyzję życiowej odmiany?
Nie, niełatwo, ale jeśli myśli się w kategoriach celu życiowego, wówczas jest to możliwe.
Kim jest pani z zawodu, gdzie pani przedtem pracowała?
Jestem polonistką, ukończyłam zaocznie filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, byłam nauczycielką języka polskiego.
I to było takie łamanie samodzielności, o czym mówiła pani przed chwilą?
Nauczycielką zostałam głównie dlatego, by przekonać się jak ta praca wygląda z drugiej strony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta