Prawica jest naprawdę niebezpieczna
Współcześni „prawicowcy” wybierają z europejskiej tożsamości tylko to, co jest efektowną etykietką. Dlatego mogą ignorować znaczną część nauczania Kościoła i, jak Breivik, obrzucać papieża obelgami – pisze publicysta
Po tragedii w Norwegii człowiek prawicy czyta gazety i zastanawia się, czy jest niebezpieczny. Co ma zrobić komentator, który na co dzień pisze o polityce, o deklaracjach, ich braku, wygranych i przegranych wyborach, także taki, którego interesują zmiany obyczajowe, walczy – jak to się kiedyś mówiło – o lepsze jutro i w ogóle robi wiele pożytecznych społecznie rzeczy – więc, co ma ktoś taki powiedzieć, gdy dochodzi do masowej zbrodni, katastrofy, wybuchu?
Zauważy, po pierwsze, że świat już nie będzie taki jak dawniej, że teraz zmieni się wszystko, może granice zostaną zamknięte albo właśnie otwarte, może armia się dozbroi albo zrozumie, że zbrojenia nie są właściwą drogą. Że teraz musi nadejść czas strzelania do mrówki z bazooki. A więc nic nie będzie po staremu, bo stare razem z tym pyłem i dymem uleciało w powietrze. Jak powiedział Marks, wszystko co stałe wyparowuje.
Po drugie, poszuka winnych. I to szukanie winnych zasługuje na gorące poparcie. W przypadku katastrof zagranicznych sprawca jest znany z imienia i nazwiska dość szybko, więc potrzeba identyfikowania czynników sprawczych przenosi się na wyższy poziom i koncentruje się przede wszystkim na diagnozowaniu społecznych i ideowych determinant.
Trzeba uważać
W przypadku norweskiej masakry ten schemat został zastosowany w sposób wzorcowy. A więc najpierw szok i kontrastowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta