Moralność szarej strefy
W niezarejestrowanej działalności gospodarczej chodzi, nierzadko bardziej niż w legalnej, o zadowolenie klienta i o zdobycie jego zaufania – twierdzi publicysta
Szara strefa to termin potoczny, lepiej ją określać – tak jak statystycy – jako „gospodarkę nierejestrowaną". Nazwa taka zawiera też ocenę, od razu ustawiając tę część gospodarki jako coś w pół drogi do strefy czarnej, czyli działalności przestępczej i jawnie niemoralnej (korupcja, kradzież, przemyt narkotyków, prostytucja itd.).
Tymczasem chodzi tu o pożyteczną działalność gospodarczą: produkcję dóbr i usług oraz obrót nimi. Według szacunków GUS dostarcza ona w Polsce blisko 30 proc. PKB (żadna sensacja, we Włoszech jest podobnie). Mówi się o niej jednak dużo rzadziej niż o części gospodarki nadzorowanej przez urzędy.
Przy ocenie gospodarki nierejestrowanej należy oczywiście odrzucić utożsamianie moralności z legalnością. O uczciwości działań nie decydują bowiem przepisy i zarządzenia władz. Odwrotnie, prawa stanowione należy oceniać z punktu widzenia moralnego. W oczach rządu „nieuczciwy przedsiębiorca" to ten, który ukrywa dochody przed fiskusem i narusza przepisy – a tymczasem należy tak nazwać raczej tego, który oszukuje klientów i kontrahentów.
Przy ocenie gospodarki nierejestrowanej należy oczywiście odrzucić utożsamianie moralności z legalnością
Jednocześnie nie należy też zakładać z góry, że szara strefa, choć pożyteczna, byłaby bez zarzutu. Towarzyszą jej i przestępstwa. Zresztą nie jest ona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta