Pensji raz zdobytej nie oddamy
Lato znów było gorące. Tylko kto to wszystko wyżywi, gdy się piłka znudzi szejkom i bogaczom z Rosji i Chin
Europa Zachodnia ciągle się może uważać za pępek świata futbolu, okno transferowe zaczyna podsumowywać, gdy je zatrzaśnie u siebie, nie czekając nawet, aż to zrobi Rosja (tam handel kończy się w środę), a na Chiny jeśli w ogóle się ogląda, to tylko z wyższością. Ale ten błogostan się kończy.
Z trzech najlepiej opłacanych piłkarzy świata tylko jeden gra jeszcze w Europie, na wyspie sztucznej szczęśliwości usypanej w Paryżu przez szejków z Kataru. Zlatan Ibrahimović, podkupiony tego lata Milanowi, ma zarabiać w Paris Saint Germain 14,5 mln euro. O pół miliona mniej niż Didier Drogba w Szanghaju i o 5,5 mniej niż Samuel Eto'o w Machaczkale. A jest jeszcze Neymar, który w Brazylii zarabia takie kokosy, że nie opłaca mu się ruszyć do którejś z europejskich potęg.
Ekscytujemy się sumami odstępnego za piłkarzy, ale pensje to nie mniejszy ciężar i coraz więcej klubów w Europie się pod nim ugina. A hiszpańska liga mistrzów świata i Europy ledwo dyszy, przygnieciona z dwóch stron. Z jednej przez finansowe fair play UEFA, przez fiskusa, który wziął się poważnie do odzyskiwania długów i przez zmianę ligowych przepisów, wprowadzającą wreszcie surowe kary za życie na kredyt. A z drugiej przez tzw. prawo Beckhama, czyli wprowadzoną kilka lat temu ulgę podatkową dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta