Czując za plecami oddech, bylibyśmy lepsi
Czując za plecami oddech, bylibyśmy lepsi
Rozmowa z Jerzym Domaradzkim, reżyserem, byłym przewodniczącym SFP
Ustąpił pan ze stanowiska przewodniczącego Stowarzyszenia Filmowców Polskich po dwuletniej kadencji. Przekazał pan związek swojemu następcy. Ale sam zjazd sprawozdawczo-wyborczy był zapewne dobrym momentem, by zastanowić się nad przyszłością Stowarzyszenia. Przez wiele lat twórcy walczyli z władzą i cenzurą, bili się o większą wolność wypowiedzi, o filmy umieszczane "na półkach" iwówczas ich związek wspierał ich działania. Dzisiaj już nie ma powodu do takich walk. Czy jest więc miejsce dla Stowarzyszenia w życiu środowiska?
Rzeczywiście przez lata środowisko filmowe miało wspólnego przeciwnika. Paradoksalnie, to mu dawało siłę i poczucie wspólnoty. Wewnątrz środowiska też były frakcje, niektórzy łączyli się z władzą w alianse, inni prowadzili gry opozycyjne. Ale wszyscy mieliśmy poczucie, że forum Stowarzyszenia Filmowców może niemal wstrząsnąć Komitetem Centralnym. Na naszych obradach pojawiali się wicepremierzy isekretarze partii, a raporty ze spotkań z filmowcami trafiały na biurka notabli państwowych i partyjnych. Przed trzema dniami na Kongres Filmu przyszło zaledwie kilku posłów. Nie dlatego, że przedstawiciele władz mieli w tym czasie inne zajęcia. Po prostu "ważne gry polityczne"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta