Przyzwyczajenie i siatkówka
Zdarzyło mi się widzieć wiele demonstracji, strajków czy manifestacji.
Niektóre były do siebie podobne (na przykład demonstracje studenckie), czasem zapamiętałam jakiś szczegół – jakby kadr filmowy. Na przykład w Bukareszcie w 1990 roku spędziłam wiele dni na demonstracjach studenckich (studentów nazywano chuliganami – po rumuńsku Golani), ale któregoś dnia siedziałam w restauracji najbliższej Piata Universitate, gdy nagle z kilku ulic wysypali się rumuńscy zomowcy i zaczęli na naszych oczach pałować manifestantów. Błyskawicznie, zanim nawet zdążyłam się podnieść od stołu, przez salę przemaszerowało spokojnym szybkim krokiem kilku starszych, przedwojennych kelnerów z długimi (również przedwojennymi) drągami zakończonymi hakami i zaczęło zaciągać kurtyny na oknach wychodzących na plac. I siedzący w restauracji „democracy workers" i „democracy businessmen" odetchnęli z ulgą i mogli dalej jeść obiad bez obawy narażenia się na utratę apetytu.
Kilka lat później w Tbilisi zobaczyłam niewielką,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta