Niektórym aktorom odbija
Pamiętam otrzeźwienie, które przyszło po jakimś bankiecie promocyjnym perfum. Kurczę, pomyślałem, po co mi to, przecież stać mnie na takie perfumy i mogę je sobie kupić, a nie chodzić na takie imprezy...
Rz: Jak się panu podoba kotomania?
Przecież grałem wcześniej, i to główne role. Czemu akurat teraz? Nie rozumiem.
Jest pan bardzo popularny?
Od czasów „Niani" ludzie mnie rozpoznają, ale skala tego, co się wydarzyło po „Bogach", jest zaskoczeniem nawet dla mnie.
Akurat tam jest pan niepodobny do siebie.
A jednak. Tam wydarzyło się coś, czego nie rozgryzłem do dziś. To teraz dostaję propozycje: „A może wywiad rzeka?" albo – skoro jestem ojcem – jakiś poradnik?
Ma pan swój czas, każdy chce na panu zarobić.
Wszyscy kombinują, co tu jeszcze wykroić.
Trzy główne role kinowe w ciągu roku. Tyle samo, ile przez całe pańskie aktorskie życie!
A pamiętam, jak kupiłem sobie jeden z tygodników, tam była notka i takie zdanie: „Być może ten film jest jedynym dowodem na to, że Tomasz Kot jest aktorem".
Oprócz „Bogów" zagrał pan w zeszłym roku w „Fotografie" Krzystka. Film mimo świetnych recenzji zniknął z kin.
On bardzo długo czekał na wejście na ekrany, zdaje się, że „Bogowie" mu nie pomogli.
A „Życie jest piękne"?
W kinach będzie dopiero we wrześniu, teraz kończy się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta