Tęsknię za komunistami
Stara lewica – ta kojarzona z Marksem, Leninem czy Che Guevarą – wychodziła z założenia, że jest w posiadaniu jednej jedynej racji.
Nie targały nią rozterki i skrupuły, tylko – jak w Rosji w roku 1917 – parła ostro do przodu. Nie zadawała pytania, które niegdyś postawił Poncjusz Piłat, a po dwóch tysiącleciach powtórzyli postmoderniści: cóż to jest prawda? Przeświadczona o słuszności swoich racji, działała z determinacją, żeby na gruzach starego porządku zbudować nowy, wspaniały świat.
Nic z tego nie wyszło. Niemniej trzeba przyznać, że lewicowi rewolucjoniści należeli jeszcze do cywilizacji, w ramach której wartością jest poszukiwanie pewników i gotowość do umierania za wyznawaną przez siebie wiarę. Jako piewcy racjonalizmu i krytycznej refleksji chcieli „dobrym dzikusom" nieść kaganek oświaty i nawracać ich na swój światopogląd. Nie zniżali się do równoprawnego traktowania europejskiego oświecenia i pogańskich guseł. Gardzili takim burżuazyjnym przesądem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta