Święta wojna lewicy
W USA toczy się nierówna walka. Prawdziwymi bojownikami za wiarę są w niej drobni przedsiębiorcy, którzy odmawiają uczestnictwa w ceremoniach zaślubin par tej samej płci. I płacą za to wysoką cenę.
Indiana, amerykański stan na Środkowym Zachodzie, była areną pierwszej poważnej bitwy w wojnie kulturowej w tym roku. Starcie pomiędzy zwolennikami gwarancji wolności religijnej a popierającymi uchwalanie praw zakazujących dyskryminacji osób homoseksualnych zakończyło się zwycięstwem tych ostatnich. Można się jednak spodziewać więcej tego typu starć: na dobre ruszyła kampania przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2016 r., a nie ma lepszej metody mobilizowania bazy wyborczej niż prowokowanie starć kulturowych na styku wolności, religii i moralności.
9 kwietnia o 16 drzwi do pizzerii w miejscowości Wilkerton w stanie Indiana znów otworzyły się na oścież. Do biznesu rodziny O'Connorów zawitali stali bywalcy, ale także nowi goście, którzy wydając pieniądze na pizzę, chcieli udzielić wsparcia właścicielowi jadłodajni w liczącej około 2 tysięcy mieszkańców mieścinie na północy stanu. 61-letni Kevin O'Connor, głowa rodu, ojciec ośmiorga dzieci, był wyraźnie zadowolony: otwierał lokal osiem dni po tym, gdy musiał go zamknąć. Poszło o wypowiedź dla lokalnej telewizji, w której 22-letnia córka prowadząca pizzerię wraz z ojcem stwierdziła, że choć nie ma nic przeciwko temu, aby żywili się u nich zadeklarowani homoseksualiści, to „jeśli chcieliby zamówić pizzę na ceremonię zaślubin tzw. małżeństw tej samej płci, musielibyśmy powiedzieć nie".
Carol O'Connor...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta