Małgorzata Wassermann nie odpuści
Nie pamiętam dokładnie, kiedy po raz pierwszy zwróciłam uwagę na Małgorzatę Wassermann.
Może w listopadzie 2010 roku po słynnym spotkaniu Donalda Tuska z rodzinami, które w katastrofie pod Smoleńskiem straciły bliskich, a może trochę później. Młoda, ładna blondynka, którą – jakby dla dodania jej powagi – tytułowano „pani mecenas". Na pierwszy rzut oka nie budziła zaufania, prędzej rezerwę. Jakaś kolejna zrozpaczona córka, co też ciekawego może mieć do powiedzenia?
Ale gdy tylko ta dziewczyna zaczęła mówić, okazało się, że ma do powiedzenia niemało. Mówiła logicznie i spójnie. W jej sposobie argumentacji, tonie głosu nie było zacietrzewienia. Były konsekwencja i stanowczość. Właściwie już wtedy stało się jasne, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta