Gonitwa korposzczurów
Szybciej, wyżej, silniej – to dewiza sportowców z igrzysk olimpijskich, ale i wyrobników z warszawskiego Mordoru przy Domaniewskiej. W obu przypadkach nie sposób się obejść bez dopingu.
Tolkienowska mitologia mówi o krainie w Śródziemiu, która leży na wschód od Gondoru, na zachód od Rhûnu, na południe od Rhovanionu oraz na północ od Haradu. Ciemności rozjaśniało tylko ziejące ogniem Oko Saurona, czyli czarnego charakteru w czarnej zbroi, który władał tymi ziemiami. Co prawda wyzwolił je Król Elessar, ale oto po latach Mordor odradza się znowu. Tym razem na warszawskim Służewcu, gdzie w miejscu dawnej dzielnicy przemysłowej wyrosło zagłębie biurowców.
Jego granice od wschodu wyznaczają osiedla mieszkaniowe, od zachodu – tory kolejowe i ogródki działkowe, od południa – galeria handlowa z kaskadą trasy przelotowej, od północy – zajezdnia autobusowa. Siły zła skoncentrowały się przy Domaniewskiej, choć zaanektowały też okoliczne trakty – Postępu (sic!), Wołoską, Marynarską, Konstruktorską – i wciąż pączkują, bo rosną kolejne molochy, a na istniejących wiszą bannery „do wynajęcia". Żeby nie było wątpliwości, 1 kwietnia ktoś zawiesił tabliczkę z napisem „Mordor", graficznie nawiązującą do nazw dzielnic, co było dobrym żartem, ale i gorzką prawdą.
Nazwę zagłębia korporacyjnego podchwycili nawet warszawscy taksówkarze, którzy tutaj bywają nader często. Nic dziwnego: tylko przy Domaniewskiej przycupnęły liczne firmy z branży bankowej, ubezpieczeniowej, medycznej, spożywczej oraz medialnej – Nestlé...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta