Na rozmowie o pracę lepiej zakryć tatuaż
Aż 77 proc. pracodawców w USA podchodzi z rezerwą do kandydatów z widocznymi rysunkami na skórze. Takie nastawienie obserwują też łowcy głów w Polsce.
Anita Błaszczak
Od jesieni zeszłego roku pracownicy amerykańskiej sieci kawowej Starbucks nie muszą już zakrywać tatuaży. Firma, która w swoim wewnętrznym kodeksie ubraniowym przez lata nakazywała zakrywanie rysunków na skórze, zdecydowała się na zmianę zasad.
Był to skutek petycji zgłoszonej przez jedną z pracownic sieci, pod której listem podpisało się ponad 25 tys. jej kolegów i koleżanek. Wkrótce potem kawowy gigant zgodził się na tatuaże, choć pod warunkiem że nie są wulgarne i nie zdobią twarzy albo szyi pracownika.
Gorsza ocena
Jak wynika z sondażu serwisu Workopolis, który jesienią minionego roku objął ponad 300 pracodawców w USA, większość firm podchodzi na razie z rezerwą do wytatuowanych kandydatów do pracy. Niemal co siódmy (14 proc.) badany zdecydowanie twierdzi, że mają oni u niego mniejsze szanse na pracę. Pozostali są tu mniej stanowczy, co jednak nie oznacza pełnej akceptacji dla widocznych tatuaży u potencjalnego pracownika.
Na pytanie o podejście do takiego kandydata najczęściej (35 proc.) odpowiadali, że to zależy od stanowiska, które miałby on objąć, a spora grupa (28 proc.) uzależniała swoje podejście od liczby i miejsca rozmieszczenia tatuaży. Mniej, bo 23 proc., badanych twierdzi, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta