Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Grając z Milesem, odlatywałem wysoko

18 lipca 2015 | Plus Minus
Fot. Jack Robinson
źródło: Hulton Archive/Getty Images
Fot. Jack Robinson
„Herbie Hancock. Autobiografia legendy jazzu”, Herbie Hancock, Lisa Dickey, tłum. Katarzyna Gawęska, Wydawnictwo SQN, Kraków 2015
źródło: Plus Minus
„Herbie Hancock. Autobiografia legendy jazzu”, Herbie Hancock, Lisa Dickey, tłum. Katarzyna Gawęska, Wydawnictwo SQN, Kraków 2015

Smaczki o współpracy z Milesem Davisem, panie z długimi „torami”, kokaina. Amerykański pianista Herbie Hancock wyspowiadał się ze swojego życia i tajników niezwykłej kariery. Autobiografię legendy jazzu wydaje właśnie wydawnictwo Sine Qua Non.

W Halloween 1964 roku razem z moim przyjacielem Larrym Willisem udałem się do Village Gate, gdzie grał trębacz Hugh Masekela. Hugh był naszym przyjacielem, ale poszliśmy tam nie tylko po to, żeby go posłuchać. Po drodze powiedziałem do Larry'ego:

– Znajdźmy jakieś dziewczyny.

Skończyłem dwadzieścia cztery lata, grałem w zespole Milesa Davisa, miałem superauto i własne mieszkanie, więc brakowało mi tylko dziewczyn. Odkąd przeprowadziłem się do Nowego Jorku, sporo randkowałem, ale zależało mi przede wszystkim na dobrej zabawie, chciałem się wyszaleć. Nadrabiałem stracony czas, bo w liceum i na studiach nie byłem kobieciarzem.

Chociaż miałem kilka dziewczyn, na studiach nadal pozostawałem prawiczkiem. W Grinnell spotykałem się z kilkoma pannami, ale w szkole dla tysiąca dwustu osób w środku Iowa miałem dużo mniejsze pole do popisu niż w Nowym Jorku, mieście pięknych, interesujących kobiet. Teraz bawiłem się zbyt dobrze, żeby myśleć o poważnym związku.

Tamtej nocy szukaliśmy ładnych dziewczyn, z którymi moglibyśmy „porozmawiać". Hughey podszedł do naszego stolika po pierwszym secie, wdaliśmy się w dyskusję i straciliśmy poczucie czasu. Kiedy w końcu zakończyliśmy konwersację, kelnerzy już zamiatali podłogę i stawiali krzesła na stołach, a wszystkie dziewczyny dawno wyszły.

– O cholera! – powiedziałem. I zaczęliśmy się zbierać.

W lokalu siedziała jeszcze jedna ekipa....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10195

Wydanie: 10195

Zamów abonament