Kościół w defensywie
Zastanawiam się, czy dziś, ledwie 18 lat po uchwaleniu obowiązującej konstytucji, bylibyśmy w stanie – my, Polacy – tak łatwo zgodzić się na obecność Boga w jej inwokacji.
Pamiętam tamten czas, tamte gorące debaty na temat invocatio Dei i satysfakcję, że mimo rozgrzanych do czerwoności emocji oraz rozbieżnych rodowodów politycznych członków komisji konstytucyjnej udało się wprowadzić do preambuły zarówno zapis o „chrześcijańskim dziedzictwie Narodu", jak i dwukrotne odwołanie się do Boga. Chrześcijańskiego Boga, jak mniemam.
Czy dziś byłoby to możliwe? Czy stać by nas było na kompromis w tej sprawie? Szczerze wątpię. Czas posunął się do przodu. Poprzestawiał wartości. To, co wydawało się niepodważalnym dziedzictwem pokoleń, fundamentem polskiej kultury i państwowości, stało się po prostu niemodne. W jakiś przedziwny sposób Kościołowi i chrześcijaństwu przypięto łatkę symbolu wstydliwej przeszłości. Związek z Kościołem to dla wielu symbol „obciachu", wstecznictwa, nieledwie obskurantyzmu. Wiele formacji politycznych używa uprzedzeń wobec religii jako podstawowego paliwa w polityce....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta