ZUS szkolił na Florydzie
Sugerowałbym nowemu parlamentowi jak najszybsze wzięcie na warsztat nie tylko polityki ZUS, ale również kwalifikacji i kultury jego podejścia do społeczeństwa – pisze adwokat Aleksander Tobolewski.
Od czasu gdy zacząłem pisać felietony do „Rzeczpospolitej", rzucają mi się w oczy sprawy związane z ZUS. Wszędzie w prasie znajduję informacje, że w Zakładzie albo źle się dzieje, albo urzędnicy wyprawiają rzeczy, o których w Kanadzie nie zdarzyłoby mi się słyszeć. Do tego kompletny brak empatii ludzi odpowiedzialnych za przyszłość wszystkich Polaków. W odpowiedziach na uzasadnioną krytykę – pełna arogancja.
ZUS to jedna z najważniejszych instytucji. Sugerowałbym zatem nowemu parlamentowi jak najszybsze wzięcie na warsztat nie tylko polityki ZUS, ale również kwalifikacji i kultury podejścia do społeczeństwa (bo pełni wobec niego funkcję służebną).
Ostatnio czytałem o szkoleniach Polonii w sprawach ubezpieczeń społecznych na Sycylii i na Florydzie.
Jakoś dałem radę
Zanim przejdę do meritum, podzielę się uwagami o porozumieniu z 3 czerwca 2015 r. o zabezpieczeniu społecznym, zawartym między rządem RP a rządem Quebecu (Polska jeszcze go nie ratyfikowała). Jestem prawnikiem z wykształceniem polskim i kanadyjskim. Mówię biegle po polsku, angielsku i francusku. Porozumienie napisane jest w tych trzech językach, więc jakoś treść zrozumiałem. Ale miałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta