Wpisy i zdjęcia w sieci mogą szkodzić w pracy
Przybywa osób, których kariery złamała albo utrudniła nierozważna aktywność w mediach społecznościowych, bo tam też budujemy zawodową markę.
Anita Błaszczak
30-letnia Justine Sacco, szefowa działu komunikacji nowojorskiej firmy IAC, nie przypuszczała, że wystarczy kilkanaście godzin podróży do RPA, by komentarz, który przed wylotem opublikowała na Twitterze, pozbawił ją pracy. Tym bardziej że jej profilśledziło ledwie 170 osób. Tyle tylko, że wpis Sacco sugerujący, że skoro jest biała, to nie grozi jej AIDS, podchwycił popularny internauta, rozpętując w sieci burzę oskarżeń o rasizm i szybką reakcję IAC.
Nieco wolniej zareagowały Japan Airlines, zawieszając w obowiązkach pilota, który w trakcie lotu zrobił w kokpicie selfie ze stewardesą i wrzucił na jeden z portali społecznościowych. Z kolei Rory Cullinan, który wiosną br. musiał opuścić wysoko opłacane stanowisko w Royal Bank of Scotland, przekonał się, że skutki niefrasobliwości w sieci mogą się odezwać po dwóch latach. I to nawet gdy krąg odbiorców jest zawężony do jednej osoby – córki, której Cullinan poprzez serwis Snapchat przesyłał selfie z nudnych spotkań korporacyjnych.
Nastolatka zachowała zdjęcia ojca i zamieściła je na Instagramie. Z serwisu trafiły do brukowców, gdzie menedżer stał się obiektem nagonki jako symbol zblazowanego bankowca, który inkasuje miliony funtów za nudzenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta