O dwóch takich, co zaatakowali płótna
Gwiazdorski duet Marek Sapetto/Wiesław Szamborski przed laty wdarł się szturmem na bezkonfliktowe poletko sztuki oderwanej od realiów. Ich prace drażniły starsze pokolenia, zachwycały młodszych. Dziś Szamborski powraca nową wystawą w Galerii Opera.
Sapetto – warszawiak, przystojniak, podrywacz; Szamborski – wsobny, introwertyczny, milkliwy. Ale charakterologiczne różnice nie przeszkadzały im zgodnie pracować. Pierwszy urodzony w 1939 roku, drugi dwa lata młodszy. Zadebiutowali w 1968 roku, działali przez sześć kolejnych lat, przez ten czas organizując dziewięć wspólnych wystaw. Nie mieli programu, nie pisali manifestów. Uważali malarstwo za wystarczająco wymowne medium. („Myśleliśmy o tym, także później, ale uznawaliśmy, że nie ma to sensu – tłumaczy Szamborski. – Jeżeli podpierałem coś tekstem, był nim tytuł").
Reagowali na to, co działo się w Polsce, mniej zwracając uwagę na wydarzenia w świecie. Byli forpocztą młodzieżowych buntów, choć oczywiście w polskich warunkach miały one zupełnie inny podtekst niż w krajach Zachodu.
Kontra kontrkultury
Zostańmy jednak przy sprawach sztuki zwanej wówczas plastyczną. Młodym chodziło o sprzeciw wobec... abstrakcji. Tej spod znaku informelu, czyli „organicznej", skoncentrowanej na efektach wizualnych, fakturach, pięknie bądź dziwności materii. Bo po politycznej odwilży 1956 roku sztukę nieprzedstawiającą uznano za szczyt nowoczesności i wyzwolenie z rygorów socrealizmu. Tabuny artystów rzuciły się do eksperymentowania z informelem, abstrakcyjną ekspresją, malarstwem gestu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta