Lwia spółka
Do opisu rzeczywistości politycznej w Polsce po roku 2005 często używa się stereotypowego i powierzchownego twierdzenia o pełnej lub absolutnej władzy obozu politycznego Prawa i Sprawiedliwości. Tymczasem formacja ta w latach 2005–2007 miała ograniczone możliwości sprawnego działania i realizacji swojego programu, głównie z powodu populistycznych i nielojalnych koalicjantów w parlamencie w postaci Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony Rzeczpospolitej Polskiej.
Skład i działalność Rady Ministrów pod przewodnictwem Kazimierza Marcinkiewicza, powołanego i zaprzysiężonego jeszcze przez prezydenta Kwaśniewskiego, wzbudzały wiele wątpliwości Lecha Kaczyńskiego. Dotyczyły one przede wszystkim osoby samego premiera. Lech Kaczyński nie akceptował decyzji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by nie obejmować tego urzędu. Wywołało to jeden z największych i najdłuższych, bo trwający kilka dni, spor między obu braćmi politykami.
Skład rządu Marcinkiewicza był bardziej centrowy niż program Prawa i Sprawiedliwości. Jak przyznał Jarosław Kaczyński, wynikało to z zaakceptowanego w PiS „generalnego pomysłu, że skoro nie udała się koalicja z PO, to trzeba stworzyć rząd będący swego rodzaju substytutem takiej koalicji". To sprawiło, że skład gabinetu był nieco przypadkowy i znalazło się w nim wiele twarzy nieidentyfikowanych wcześniej z PiS. Tak było np. w przypadku ministrów: spraw zagranicznych (Stefan Meller, niedawny ambasador RP w Moskwie), finansów (Teresa Lubińska, zaledwie 4 lata wcześniej kandydatka w wyborach parlamentarnych z list Unii Wolności, znajoma Marcinkiewicza, m.in. jako promotorka jego nieukończonej pracy doktorskiej), skarbu państwa (powiązany z rynkami kapitałowymi Andrzej Mikosz). I to właśnie ten ostatni był największym punktem zapalnym. Jak wspominał Andrzej Urbański, „prezydent nigdy nie zaakceptował tej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta