Uciec jak najdalej
„Człowiek, który utracił swą wolność, bądź w wojnie, bądź moralnie, ginie... nie chce istnieć". Na Samoa taki człowiek udawał się w małej łódce na morze łowić ryby i nigdy już nie wracał. Czy dlatego dawno temu Jan Kubary w wieku dwudziestu trzech lat wyruszył z Warszawy, by resztę życia spędzić na wyspach Pacyfiku? Przed czym uciekał? Tego się już nie dowiemy.
Smuga cienia oddzieliła go od ojczyzny i przyniosła mu samotność i rozdarcie. Mierzył się z losem, żywiołem i przeszłością, próbując podzwrotnikowym słońcem rozjaśnić jądro ciemności. „Co dziś na lądzie się dzieje, samą wzgardę budzi, tak że stokroć milsze to odosobnienie na morzu niż życie wśród ludzi".
Pozostaje mieć nadzieję, że gdzieś na bezkresnych morzach południowych, na szmaragdowych wyspach, które już nie istnieją, Jan Stanisław Kubary odnalazł szczęście.
* * *
Wyspy były w większości pochodzenia wulkanicznego, porośnięte gęstą, tropikalną roślinnością. Na wielu odcinkach brzegi miały charakter skalistych urwisk, opadających wprost do oceanu. Najwyższe szczyty wyspy Sawaihi wznosiły się na 4000 stóp i były widoczne na odległość 50 mil angielskich.
Pomiędzy skalistymi partiami wybrzeża ciągnęły się piaszczyste plaże, zdobne wstęgą smukłych, strzelistych palm kokosowych. Od otwartego morza wyspy oddzielone były koralowymi rafami tworzącymi spokojne, idealnie lazurowe laguny. Wąskie przesmyki pomiędzy twardymi koralowcami umożliwiały wypłynięcie łodzią na ocean. Szczególnie piękna była wyspa Upolu. Przez cały rok na archipelagu panowała temperatura 30° Celsjusza. Od listopada do marca częste były ulewne deszcze i sztormy, podczas których fale wlewały się daleko w głąb lądu.
Na Samoa dopiero w początkach XVII wieku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta