Oswajanie Zachodu z hidżabem
W Paryżu czy Londynie kobiety w charakterystycznej chuście spotyka się na każdym kroku. Czy trzeba się z tym godzić? A jeśli nie, to gdzie postawić tamę?
Pokazy niedawnego New York Fashion Week wielu komentatorów uznało za wydarzenie historyczne. Z powodu hidżabu – chusty, którą noszą wierzące muzułmanki. Po raz pierwszy wszystkie modelki prezentujące jedną z kolekcji, przygotowaną przez Indonezyjkę Anniesę Hasibuan, miały głowy szczelnie owinięte hidżabami. Dało to asumpt do snucia refleksji utrzymanych w tonie co najmniej przychylnym. Bo hidżab, jak uznano, wkroczył do mainstreamu.
W gruncie rzeczy jednak nie tylko ludzie postępu mogą uznać Fashion Week za wydarzenie historyczne. Ich przeciwnicy ideowi także. Oto bowiem nobilitacji dostąpiła ważna część stroju muzułmanek, przedmiot dyskusji i sporów w wielu krajach, także w świecie islamu. Hidżab został zaprezentowany podczas wielkiego, renomowanego pokazu i przyjęty z aprobatą, choć przecież można się było spodziewać niechęci i odrzucenia.
Europa ma poważny problem. W pełni zaakceptować stroje muzułmanek? Ależ hidżab, nie mówiąc o bardziej radykalnych formach ubioru, to przejaw kultury obcej, nie zawsze przy tym Europie przychylnej. Zakazać? Obrońcy praw człowieka zaraz podniosą krzyk. Odważnych jednak nie brakuje, nawet jeśli zakazy mają ograniczony charakter. Jakiś czas temu do tego grona dołączyła Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego. Jeśli wygra wybory prezydenckie, zapowiedziała, że zakaże noszenia hidżabu wszędzie, jak Francja długa i szeroka. Niestety, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta