Pawlak utrudniał mi życie
Waldek wyciął mnie i PSL zbyt wiele numerów. Chodził po mediach i mówił, że Piechociński padł na kolana na kongresie i ciągle nie może wstać. Montował koalicję przeciwko mnie, żeby partia nie wystawiła własnego kandydata na prezydenta.
Plus Minus: Pana najsilniejsze wspomnienie z Sejmu I kadencji, który był pana pierwszą kadencją w parlamencie?
Janusz Piechociński, były wicepremier i prezes PSL: Dzień, w którym posłowie chodzili do tajnej kancelarii w Sejmie i odbierali swoje życiorysy, czyli kopertę z informacją, czy byli agentami SB.
Mówi pan o lustracji, którą przeprowadził Antoni Macierewicz, wówczas szef MSW w rządzie Jana Olszewskiego?
Tak. Nie zamierzałem iść po tę kopertę, bo przecież wiedziałem, że nie współpracowałem z SB. Ale patrzyłem na posłów, którzy odebrali swoje koperty i coraz bardziej czułem się nieswojo. Emocje były ogromne, niektórzy płakali, inny się wściekali. Był taki poseł od nas, który wyjął tę kartkę z koperty, przeczytał, że był agentem, na moich oczach wypił pół litra wódki, wziął pustą butelkę i wybiegł szukać Antoniego Macierewicza, żeby go zabić. Później się okazało, że to był jeden z tych pomylonych przypadków. Około godz. 15 po południu nie wytrzymałem i też poszedłem po swoją kartkę. W takiej aurze niełatwo się tę kopertę otwierało.
Silne emocje towarzyszyły nie tylko lustracji, ale i odwoływaniu rządu Olszewskiego.
Oczywiście. Sejm pierwszej kadencji w ogóle był bardzo nieustabilizowany nie tylko partyjnie czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta