Dzienniki bajkalskie
W Rosji nie istnieje niższa klasa średnia, a tym bardziej turystyczna oferta do niej skierowana.
O zachodzie słońca byliśmy już na promie. Chużyr jest największą osadą na wyspie Olchon i mieszka tu 1300 osób. Pozostałych 300 rozproszonych jest w drobniejszych osadach. Aby się tu dostać, zjechaliśmy z szutrowej drogi, na której trzęsło jak na tarce, i pędziliśmy stepem przed siebie. Potem zjedliśmy jakiegoś buriackiego pieroga w barze, w którym zgasło światło.
Na dużej latarce mojego przewodnika i kierowcy zarazem, Pawła, postawiliśmy butelkę wody i tak powstała lampa rozświetlająca izbę. Teraz jestem w pensjonie, w którym można wynająć albo domki kempingowe bez łazienki i toalety, albo pokoje hotelowe z łazienką. Standard pokoju jak gdzieś na kwaterze w Mszanie Dolnej, ale w łazience, urządzonej z prawdziwie drobnomieszczańską elegancją, jest nie tylko toaleta, ale nawet kabina prysznicowa. Fakt, że podparta drewnianym kołkiem, niezbyt oszlifowanym.
Buddyjska stupa
Dziś rano płyniemy stateczkiem wzdłuż wyspy. Olchon dzieli jezioro na część północną i południową i jest – oczywiście – nie wyspą, lecz archipelagiem. Natomiast Bajkał to w gruncie rzeczy potężne pęknięcie w ziemi zalane wodą. Kiedyś były to nawet dwa jeziora – północne, dużo płytsze, ma zaledwie 900 metrów, a południowe średnio 1200 metrów, a w najgłębszym miejscu nawet 1600 z okładem. Rozpadlina jest ponoć głębsza o 2 kilometry od Rowu Mariańskiego, tylko zasypana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta