Samobójcze nastawienie na efekt
Unia Europejska cierpi na deficyt współuczestnictwa i wzajemnej odpowiedzialności. Nie nadążając za zmieniającym się światem, może nawet przestać istnieć. Jedyną jej nadzieją jest całkowita zmiana filozofii stojącej za europejską integracją.
Jak to się stało, że w ciągu zaledwie kilku lat proces integracji europejskiej znalazł się na tak poważnym zakręcie? Może nazbyt łatwo ignorowano wiele symptomów nadciągającej nad Europę zawieruchy? Możliwe jest także, że niektóre z założeń, na których zaczęto z rozmachem budować konstrukcję Unii Europejskiej, były po prostu nietrafione, a teraz trudno się do tego przyznać. Zapatrzona w siebie Europa sprawia wrażenie, jakby przestała dostrzegać, jak bardzo zmienił się wokół niej świat, a teraz nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji lub reaguje na nią z opóźnieniem. W takiej atmosferze, pomimo odświętnych deklaracji, krzepiących mów i serdeczności na pokaz, rzymskie obchody sześćdziesięciolecia Unii można uznać za wyjątkowo smutne przyjęcie urodzinowe.
Unia musi się zmienić
Od przeszło siedmiu lat Unia jest poważnie chora. Z marnym powodzeniem mierzy się z różnymi formami kryzysów, które wstrząsają całą konstrukcją: kryzys strefy euro, kryzys migracyjny, geopolityczny kryzys bezpieczeństwa, kryzys powolnego rozpadu zapoczątkowanego przez Brexit. Wszystko to sprawia, że chyba po raz pierwszy w historii na poważnie zachwiana została wiara w przyszłość tego projektu. W najgorszym scenariuszu Unia Europejska może nawet przestać istnieć i to w całkiem nieodległej perspektywie. To co niedawno jeszcze niewyobrażalne, stało się więc całkowicie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta