Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Birmański Bin Laden

25 marca 2017 | Plus Minus | Beata Błaszczyk
autor zdjęcia: Thierry Falise
źródło: Getty Images
Dla „Time’a” Wirathu jest „twarzą buddyjskiego terroru”.
źródło: Rzeczpospolita
Dla „Time’a” Wirathu jest „twarzą buddyjskiego terroru”.

Wirathu w swoim klasztorze wykłada nauki buddyjskie i jest opatem. – Prosty przekaz, zero wątpliwości, jeden wróg – streszcza jego poglądy jeden z mnichów. Taksówkarz muzułmanin odmawia kursu, gdy słyszy, z kim jadę rozmawiać.

Ogolona głowa, pomarańczowe mnisze szaty, bose stopy. Głos zazwyczaj cichy i monotonny. Ale to nie mantry czy duchowe nauki buddyjskie – to najczęściej wezwania do walki z wrogiem. Wróg jest jeden – birmańscy muzułmanie. Wirathu, jeden z opatów w wielkim klasztorze Masoyein w Mandalay, cieszy się z wyboru Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. – Jest taki jak ja i dlatego go lubię – mówi.

„Cokolwiek robisz, rób jako nacjonalista", tak często rozpoczyna swoje wystąpienia. – Dlaczego jako nacjonalista, a nie istota czująca, kierująca się naukami Buddy? – pytam. – Bo bezpieczeństwo jest najważniejsze – odpowiada. – Nie możesz spać pośród wściekłych psów. W każdym mieście, w każdej wsi jest dzika i bezwzględna muzułmańska większość.

– W 50-milionowej Birmie muzułmanie stanowią najwyżej 5 proc. populacji – przypominam. – Wystarczy jeden tygrys, żeby nikt nie mógł spać spokojnie – wyjaśnia niewzruszony.

Role mogą się odmienić

Prawie 90 proc. mieszkańców Birmy stanowią wyznawcy buddyzmu Theravada, czyli drogi starszych. Ta sama odmiana buddyzmu jest również wyznawana m.in. w Laosie, Kambodży, Tajlandii. Liczba mnichów i mniszek w Birmie sięga pół miliona. Do klasztoru można wstąpić, pozostać w nim jakiś czas. Potem wyjść. I znowu powrócić – gdy czuje się taką potrzebę....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Wydanie: 10709

Wydanie: 10709

Zamów abonament