Cyberarmia tylko czeka na znak
Zwycięstwo w wojnie cybernetycznej może być dużo ważniejsze niż wygrana w klasycznym starciu. Jest bezkrwawe, a jego skutki paraliżują wrogie państwo. Kreml zdaje sobie z tego sprawę i rozbudowuje cyberwojska.
MARCIN ŁUNIEWSKI
Mężczyzna przeładowuje karabin, kładzie go obok laptopa i zaczyna pisać coś na klawiaturze. W tle słychać ciężkie dźwięki heavy metalu. Po chwili na ekranie, jedno po drugim, wyświetlają się krótkie zdania: „Jeśli z powodzeniem ukończyłeś szkołę wyższą", „Jeśli jesteś specjalistą nauk technicznych", „Jeśli chcesz wykorzystać swoją wiedzę, damy ci taką możliwość". Oczom widza ukazują się teraz zdjęcia łazienki, stołówki oraz sali gimnastycznej z podpisem „komfortowe warunki zakwaterowania". Gdy fotografie znikają, na monitorze widać młodych żołnierzy siedzących przy komputerach w nowoczesnych salach informatycznych. Między biurkami chodzą instruktorzy prowadzący zajęcia. Wyświetlające się napisy zapewniają, że każdy kursant spotka się z indywidualnym podejściem, a do jego dyspozycji zostaną oddane świetnie wyposażone laboratoria oraz sprzęt wojskowy, wykorzystujący najnowsze technologie. Na końcu minutowego materiału pojawia się hasło „oddział naukowy". Wideo po raz pierwszy zamieszczono w internecie w 2015 roku. Opublikowano je m.in. na popularnym rosyjskim portalu społecznościowym VKontakte.
Ogłoszenie to jest częścią akcji rekrutacyjnej prowadzonej przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, które poszukuje młodych programistów, informatyków i techników mogących zasilić szeregi cyberżołnierzy.
Hakerzy jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta