Nostalgia, spadkobierca utopii
Przyszłość nie wymaga już rewolucyjnych wstrząsów ani indywidualnych lub zbiorowych poświęceń. W rewolucję polityczną nikt nie wierzy; kulturowa się dokonała; technologicznej nikt nie powstrzyma. Cywilizacja zachodnia dokonała głębokiej duchowej konwersji: nawróciła się z heroizmu na konsumeryzm.
Polityczna wyobraźnia naszych czasów zdaje się nie nadążać za zmieniającym się gwałtownie światem. Przestała ścigać się z postępem technologicznym, nie licytuje się w odwadze śnionych marzeń z nauką. Właśnie dlatego nasza nowoczesność określana bywa często jako „późna". Wygasła w niej młodzieńcza pasja przemiany świata, straciła zapał do radosnego eksperymentowania. To nowoczesność po przejściach, naznaczona bliznami XX stulecia.
Nowoczesność i jej wrogowie
Ale czym właściwie jest nowoczesność? To coś więcej niż postęp technologiczny i związane z nim wynalazki (smartfon, telewizja satelitarna, bomba wodorowa). To również coś innego niż wielkomiejska ogłada i otwarty światopogląd. Nowoczesność to pewien rozdział europejskiej kultury, wciąż moim zdaniem otwarty. Czy tego chcemy czy nie – wszyscy jesteśmy nowocześni.
Co to dokładnie znaczy? Rzecz najłatwiej zrozumieć, konfrontując nowoczesność z okresem sprzed jej narodzin. Świat był wówczas hierarchicznie ułożony. Słońce kręciło się posłusznie wokół nieruchomej, osadzonej stabilnie w samym centrum kosmosu Ziemi. Ludzie dzielili się na tych, którzy mieli święte prawo władać innymi (królowie), oraz tych, którzy musieli być im posłuszni (wszyscy pozostali). Na ziemski ogród zza chmur spoglądał dobrotliwy i wszechmocny Bóg, bacząc, by krnąbrna ludzkość nie wyrządziła sobie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta