W PRL żyłem lepiej niż teraz
- Bez Samoobrony Lech Kaczyński nie zostałby prezydentem, a później nie byłoby zwycięstwa parlamentarnego PiS - mówi były poseł Samoobrony Zbigniew Witaszek
Plus Minus: Ma pan jeszcze biało-czerwony krawat Samoobrony?
Mam, chociaż do partii Samoobrona należałem nie więcej niż trzy miesiące. Najpierw zostałem do tego zmuszony, a niedługo potem mnie wywalono.
Dlaczego nie chciał pan wstąpić do Samoobrony?
Nigdy nie byłem partyjny, w PRL też nie. Wstąpiłem do związku zawodowego Samoobrona. Wspomagałem partię, gdy było trzeba, ale zapisać się nie chciałem.
Ale Andrzeja Leppera znał pan od lat?
Tak. Poznałem go w 1992 roku. Wtedy to był zupełnie inny człowiek niż ten, który wszedł do Sejmu i otoczył się ludźmi, którzy go zniszczyli.
Co pana urzekło w Lepperze, że postanowił go pan wspierać? Na początku lat 90. był pan dobrze prosperującym przedsiębiorcą. Nie miał pan chyba takich problemów jak rolnicy, którzy z powodu hiperinflacji wpadli w pułapkę zadłużenia?
Takich nie. Ale miałem 10 ha ziemi, a więc byłem trochę gastronomikiem, trochę hotelarzem, a trochę rolnikiem. Dlatego wiedziałem, jakie chłopi mają problemy. Chciałem skosić, nie miałem czym. A Lepper mi zaimponował, bo stanął na czele rolników, których sytuacja była naprawdę kiepska. Wtedy zadłużenie chłopów było ogromne. Komornicy licytowali ich maszyny za grosze. Lepper się za tymi ludźmi ujął. Dlatego zacząłem go popierać.
Jak się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta