Ciuchy z Instagrama
Internet wywrócił dotychczasowy porządek świata mody. Wiara w marketingowy luksus pompowana ludziom do głowy przez całe lata 90. została podkopana. Publiczność zniechęcona popisami celebrytów szukała czegoś autentycznego.
Ewa, prawniczka po trzydziestce, prowadzi własną, nieźle prosperującą firmę piarowską, wychowuje rocznego synka. Jest ładna, dobrze się ubiera, zawsze interesowała się modą. Teraz postanowiła zainteresowania zdyskontować, zakładając na Instagramie blog o modzie. Zdjęcia i krótkie komentarze adresuje do młodych, pracujących, wielkomiejskich kobiet. Chcą wyglądać modnie, ale nie są gotowe poddać się szaleńczemu rytmowi fast fashion.
– W pracy poznaję wiele kobiet, które szukają codziennej inspiracji: zawodowej, wizerunkowej. Często zwracają się do mnie z pytaniami lub prośbą o poradę. To one zainspirowały mnie do założenia bloga. Na razie blog From Monday to Friday jest w fazie rozwojowej. Kiedy zaczną napływać reklamy, można będzie pomyśleć o przekształceniu go w działalność dochodową – mówi.
Kiedy jakieś dziesięć lat temu zaczęły się pojawiać pierwsze blogi modowe, trudno było przewidzieć, że ten strumyk szybko stanie się rwącą rzeką. Szafiarki – tak pogardliwie nazwano dziewczyny, które przebierały się w swoim mieszkaniu we własne ciuchy i zamieszczały zdjęcia w sieci. Ale zdjęcia początkowo amatorskie, nieporadne szybko zaczęły się profesjonalizować. Ubrań nie trzeba już było brać z własnej szafy. Zaczęły je nadsyłać firmy, które zorientowały się, że każdy zaprezentowany w ten sposób ciuch przekłada się na konkretną sprzedaż.
Blogerki nie były żadnymi gwiazdami, tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta