Watykańskie spory o antykoncepcję
Zakaz stosowania środków zapobiegania ciąży zaczyna być przez katolików powszechnie ignorowany i to nie z powodu hedonistycznego rozpasania – pisze specjalista od bioetyki w polemice z Tomaszem Krzyżakiem i Michałem Szułdrzyńskim.
W artykule „Odtrutka na seksualną rewolucję" („Plus Minus", 16–17 grudnia 2017 r.) Tomasz Krzyżak i Michał Szułdrzyński opisują rewolucję, która od wielu już lat obejmuje sferę seksualną, i jej społeczne skutki. Zwłaszcza dla kobiet, które w coraz większym stopniu traktowane są instrumentalnie. Temu trendowi starają się przeciwstawiać feministki. Autorzy artykułu proponują im, aby w tej walce odwoływały się do katolickiej moralności i upatrywały w Kościele nie przeciwnika, lecz sojusznika.
Z wieloma argumentami autorów trudno się nie zgodzić, mam jednak zastrzeżenia co do pewnej retoryki. Chodzi mi przede wszystkim o zezwierzęcenie, któremu jakoby ma ulegać ludzka seksualność. Otóż zwierzęta uprawiają seks w okresie rui, gdy jest on całkowicie otwarty na potomstwo. A to jest przecież jednym z filarów katolickiej moralności seksualnej. Dlatego mówienie w tym kontekście o zezwierzęceniu, które wielokrotnie przewija się w tekście, robi wrażenie powtarzania popularnej kliszy. Stąd, moim zdaniem, nieporozumieniem jest konstatacja autorów, że „po obaleniu religii i kultury, które starały się sferę seksualności uporządkować, a wiec podporządkować to, co zwierzęce, temu, co ludzkie, człowiek okazał się przede wszystkim zwierzęciem".
Nie obrażajmy zwierząt. Gdyby człowiek był w stanie cofnąć się do seksualności zwierzęcej, to wcale nie byłoby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta