Kwaśniewski ery internetu
Kiedy Robert Biedroń wróci do krajowej polityki? Dawniej stawiano to pytanie jedynie w kontekście lecących na łeb na szyję słupków poparcia dla lewicy. Teraz zadają je sobie wszyscy, bo prezydent Słupska jest największym zagrożeniem dla dzisiejszej opozycji.
W środę Robert Biedroń przeciął spekulacje, czy wystartuje w wyborach na prezydenta Warszawy, na co jedni liczyli, a czego inni się obawiali. Na antenie Radia Gdańsk wprost zadeklarował, że w jesiennych wyborach samorządowych powalczy o drugą kadencję w Słupsku.
Do tej pory różni politycy nieoficjalnie omawiali rozmaite scenariusze tego, jak Biedroń może namieszać im w planach. Wśród nich ten z prezydenturą w stolicy wydawał się bardzo prawdopodobny. Inny, który po upadku tego pierwszego wielu wydaje się dziś niemal pewny, mówi o powrocie Biedronia do wielkiej polityki w roli lidera lewicowej listy do Parlamentu Europejskiego. Eurowybory są najmniejszym wyzwaniem pod względem organizacyjnym: wystarczy ulepić niewielką listę i łatwo można przekroczyć próg.
– Gdyby wystartował w Warszawie, nie miałby żadnych problemów ani z finansowaniem kampanii, ani z poparciem – przekonuje w rozmowie z „Plusem Minusem" jeden z lokalnych polityków. I brzmi to sensownie: poparcie dla jego hipotetycznego startu w walce o stołeczny ratusz zadeklarowali SLD i Barbara Nowacka. A pozytywnie wypowiadał się o tym pomyśle Jan Śpiewak, aktywista miejski zajmujący się aferą reprywatyzacyjną. Wielu więc stawia dziś tezę, że skoro Biedroń nie łapie tego byka za rogi, pewnie liczy na coś więcej. W tym świetle scenariusz z eurowyborami staje się bardziej prawdopodobny.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta