Zdążyć Zagrać Cybulskiego
Marcin Dorociński, aktor | My, aktorzy, gramy to, co jest napisane w scenariuszu. Ale postacie wypełniamy sobą, własnymi gestami, pomysłami. I czasem ponosi nas fantazja, a dobry reżyser wie, kiedy ją przykrócić, a kiedy dać jej galopować. I jeszcze ją rozbuchać.
Plus Minus: Ta rola przyniosła panu Nagrodę Cybulskiego, sprawiła, że pana kariera rozkręciła się na dobre. Dzisiaj, po 13 latach w „Pitbullu. Ostatniej krwi", znów jest pan Sławkiem Desperskim.
Marcin Dorociński: Sam jestem zaskoczony. Naprawdę nie sądziłem, że spotkam się jeszcze sam ze sobą jako Despero.
I co się okazało? Bardzo się pan przez te lata zmienił?
Nie. Ludzie czasem myślą, że jak na ulicy wiszą plakaty z twoją twarzą, to ci się coś przewraca w głowie. A ja pracuję, żeby tak się nie stało. Owszem, przybyło mi doświadczenia. Ale czasem z niego korzystam, a czasem staram się o nim zapomnieć. Bo wierzę w świeżość, otwartość i energię, którą się ma w młodości, a znam ludzi 70- i 80-letnich, którzy te cechy w sobie zachowali. Tak naprawdę to wciąż staram się w sobie pielęgnować tego chłopaka z Kłudzienka, który zasuwał do technikum w Grodzisku siedem kilometrów piechotą, a popołudniami dorabiał na sortowniku w przetwórni warzyw. Jestem wdzięczny rodzicom, że wpoili mi wartości, na których zbudowałem swoje życie. I nie chciałbym stracić umiejętności codziennego dziwienia się, tak potrzebnego w moim zawodzie. Zawsze powtarzam, że jestem takim aktorem, jakim jestem człowiekiem i jestem takim człowiekiem, jakim jestem aktorem.
To cofnijmy się o 13 lat, gdy Patryk Vega zaczynał kręcić „Pitbulla"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta