Skansen socjalistycznego raju
Lata życia w ustroju zabijającym przedsiębiorczość i inicjatywę zrobiły swoje. Większość Kubańczyków nie uważa, żeby w ich życiu cokolwiek zależało od nich samych.
Internet? Karta wi-fi – konspiracyjnym szeptem proponuje niewysoka pani w średnim wieku. Gdy twierdząco kiwam głową, prowadzi mnie do niepozornego mężczyzny, siedzącego na ławce i zajętego czytaniem gazety.
– 3 peso – pada propozycja.
– Wezmę trzy za 6 peso – próbuję się targować.
– Za 7 – umowa stoi.
Mówiąc „peso" mamy na myśli jedną z dwóch kubańskich walut, peso convertibles (wymienialne), wprowadzoną swego czasu w celu wyrugowania z wyspy dolarów amerykańskich i odpowiadająca wartości dolara. Druga waluta, zwana narodową, to peso kubańskie warte około 23–25 razy mniej niż peso wymienialne.
Zakup karty zdrapki do wi-fi to jeden z nielicznych sposobów na skorzystanie z internetu na Kubie. Karty wydawane są przez państwowego operatora telekomunikacyjnego Etecsa i upoważniają do korzystania przez godzinę z sieci w wybranych punktach miast, gdzie znajdują się hotspoty. O ile internet akurat jest dostępny, bo awarie są na porządku dziennym. Skąd wiadomo, gdzie są hotspoty? Z daleka widać tłum ludzi siedzących na ławkach i krawężnikach, wpatrzonych w smartfony i rozkładających laptopy. Są to głównie turyści, choć nie brakuje też młodych Kubańczyków. Internet nie jest powszechnie dostępny w domach, a ci, którzy go mają, płacą niemało: za pierwsze 30 godzin po 0,5 CUC za godzinę, później po 1 CUC. Takie ceny skutecznie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta