Szefowa była łagodna
Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki Radwańskiej o jej dwóch twarzach i wielu problemach, straconych szansach i zmianach kobiecego tenisa.
Plus Minus: Z jakimi przemyśleniami opuszcza pan WTA Tour?
Zobaczyłem i poznałem wiele ciekawych osobowości, charakterów, interesujących ludzi z wielką lub niewielką merytoryczną wiedzą o tenisie. Jednak najbardziej ciekawa była obserwacja z bliska tego, jak rosła wiedza i świadomość trenerów oraz zawodniczek, czyli jak tour się zmieniał.
Co zmieniło się najbardziej?
Technika, rakiety, naciągi – niewiele, od lat były dopracowane. Nowinki techniczne dają więcej informacji, ale z mojego punktu widzenia są to dane drugorzędne. Zdecydowanie najbardziej zmienił się sposób podejścia do ogólnego przygotowania fizycznego. Kiedyś to była prosta sprawa. Trener od tenisa i jakiś trener od kondycji. Martina Navratilova mówiła mi, że w latach młodości pracowała ze szkoleniowcem koszykarzy i to była ogromna przewaga wobec tego, co robiła reszta pań. Rozmawiałem kiedyś z Patem Cashem i potwierdził, że przygotowanie motoryczne to dziś nowa jakość. Wszystko musi się przenikać – praca trenera głównego ze świetną diagnostyką, wsparciem lekarza, fizjologa, fizjoterapeuty i trenera przygotowania motorycznego, niekiedy psychologa. Gdy pracowałem dla Polskiego Związku Tenisowego w latach 2005–2006, to w tej dziedzinie raczkowaliśmy. Wysyłano nas na sympozja i konferencje, wracaliśmy z kompletnie zmienionym poglądem na tenis, wchłanialiśmy wiedzę. Gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta