Odezwij się jak najszybciej!
10 kwietnia 2010 roku mieli lecieć prezydenckim tupolewem, ale nie polecieli i wciąż żyją. Inaczej niż przed katastrofą, choć trudno o tym mówić.
Jako minimalista dr Jan Tarczyński długo nie dekorował ścian swego gabinetu dyrektora biblioteki naukowej w Warszawie; wisiało jedynie godło i obowiązkowy portret Józefa Piłsudskiego. Życzliwi koledzy z wojska podpowiedzieli jednak, że „golizna" ścian to wyraz braku szacunku dla szefa, więc zawiesił odznaczenia, dyplomy, zdjęcia. Właściwie to trochę dziwne, że tu pracuje, bo od kilkudziesięciu lat mieszka w Londynie i tam zarobiłby więcej, ale Tarczyński służy w ten sposób Polsce, czego nauczył się od ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego.
Poznali się w 1988 r. na londyńskim „Zamku" przy Eaton Place, siedzibie rządu i prezydenta, gdzie Tarczyński pomagał społecznie. W latach 90. razem z Ryszardem Kaczorowskim powołał Fundację Ochrony Zabytków Militarnych Polskiego Towarzystwa Historycznego w Wielkiej Brytanii. W 1996 r. Kaczorowski dzięki ustawie sejmowej otrzymał status byłego prezydenta Polski wraz z odpowiednimi uprawnieniami i biurem, którego prowadzenie powierzył Tarczyńskiemu, bo był młodszy od innych kandydatów, operatywny i – co ważniejsze – urodzony w Polsce, więc znający kraj i mentalność ludzi.
Biuro w Londynie działało jak każde inne, choć na angielską modłę – z pieczątek dysponowało jedynie datownikiem. Wiele spraw załatwiano poza murami, bo Ryszard Kaczorowski sporo podróżował. – Zaproszenia przysyłały np....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta