Nie płaczę na filmach
PAWEŁ ZAGUMNY Byłem agresywnym typem lidera na boisku, bardziej szanowanym za to, co robię, niż lubianym za to, jaki jestem. Nie zastanawiałem się, jak z moimi słowami może czuć się druga strona. Dążyłem po trupach do celu – mówi Michałowi Kołodziejczykowi siatkarski mistrz świata, teraz prezes Polskiej Ligi Siatkówki.
Jest pan gburem?
Bez przesady. Bywam, ale to zależy od okoliczności. Na pewno jestem mniejszym gburem, niż przedstawiają to media. Swobodnie czuję się tylko wśród dobrych znajomych, kiedy mogę się otworzyć – wtedy jestem wyluzowany. Fakt, mam wąskie grono przyjaciół, ale żaden z nich nie powie, że coś jest ze mną nie tak.
Pana żona mówi, że zakłada pan maski. Gbura także.
Czasami zakładałem je dla świętego spokoju. Żeby mieć czas na skupienie na tym, co naprawdę ważne, na tym, z czego mnie rozliczano. Sferę kontaktów z mediami i otoczeniem starałem się ograniczyć do minimum. Robiłem tyle, ile musiałem, nic więcej. Dużo czasu zabierała mi analiza meczów, odpowiednie przygotowanie. Może za bardzo się tym wszystkim przejmowałem, ale taki już byłem. Teraz myślę, że mógłbym być bardziej otwarty do mediów.
Po co? Dla promocji dyscypliny?
Oj nie, więcej dyscyplinie nie mogłem dać, niż to, co na boisku. Kilka wywiadów więcej niczego by nie zmieniło. Powinienem być bardziej otwarty dla siebie samego, ale w dziennikarzach czasami denerwowała mnie nieznajomość tematu. Po wielokrotnych próbach rozmów, które okazywały się kompletną klapą, w pewnym momencie przestałem się udzielać. Doszedłem do wniosku, że w mediach zdarzają się osoby, które przychodzą do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta