Schrzaniliśmy ten samochód
45 lat temu ruszył projekt „Polonez" – stworzenia auta spełniającego wyśrubowane ekologiczne normy, eksportowego hitu, dumy późnego PRL.
Dużą salę Centrum Prasowego Polskiej Agencji Interpress na tyłach Teatru Wielkiego szczelnie wypełniali dziennikarze, wśród których nie zabrakło przedstawicieli zagranicznych tytułów. Pierwszą w historii FSO konferencję prezentującą nowy model otworzył dyrektor naczelny fabryki Jerzy Bielecki: „Szanowni przedstawiciele prasy, radia i telewizji. Fabryka Samochodów Osobowych prezentuje dziś wam nowy samochód Polonez".
FSO zaprosiło dziennikarzy z kilkunastu krajów, ponieważ szykowało poloneza z myślą o eksporcie. Model był luksusowym następcą dużego fiata i kosztował od niego 20 proc. więcej, ceny zaczynały się od 225 tys. zł (ponad 48 ówczesnych średnich pensji) lub 3200 dolarów.
Był 3 maja 1978 r. Jednak historia auta Polonez zaczęła się kilka lat wcześniej.
Eksportowe ambicje
Już w 1970 r. Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Samochodów Osobowych wskazywał, że konkurencja i „coraz wymyślniejsze przepisy związane z tzw. ekologią i bezpieczeństwem" wymuszają przygotowanie nowych modeli. OBR zauważył rosnące zapotrzebowanie na samochody średniolitrażowe o wyższym standardzie wyposażenia.
FSO planowało produkcję 150 tys. aut rocznie, z których połowa trafiłaby na eksport. Dlatego też wymagania fabryki zakładały, że nowy model spełni wszystkie europejskie przepisy homologacyjne: czystości...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta