Znaki towarowe, czyli esperanto handlu
Znaki towarowe, czyli esperanto handlu
Z dr. Wiesławem Kotarbą, prezesem Urzędu Patentowego, rozmawia Ryszard Andziak
Prof. Ryszard Skubisz, znany ekspert w dziedzinie znaków towarowych, nazywa je esperanto handlu. Znak, podkreśla, sprzedaje towar.
Zrozumiałe, że szybciej znikają towary kojarzące się z określoną firmą, gwarantującą ich wysoką jakość, niźli produkty anonimowe. Te ostatnie nie muszą być gorsze od renomowanych. O zakupie decyduje jednak często wyobrażenie nabywców o pozytywnych cechach produktów oznaczonych danym znakiem.
Jeszcze do niedawna nie liczył się znak, ważne było "zdobycie" czegokolwiek.
Znaki towarowe mają rację bytu w gospodarce rynkowej. Nie jest bowiem sztuką wyprodukowanie towarów, ale ich sprzedaż. Przy wzrastającej konkurencji dbałość firm o odróżnienie ich wyrobów od podobnych na rynku staje się powszechna. W 1988 r. zgłoszono do rejestracji w Urzędzie Patentowym 1132 znaki, w 1990 r. -- 6101, a w minionym -- prawie 13 tys.
W 1991 r. , w stulecie jego podpisania, Polska przystąpiła do porozumienia madryckiego o międzynarodowej rejestracji znaków z 14 kwietnia 1891 r. Jakie jest znaczenie tego aktu?
Znacznie ułatwia i przyśpiesza procedurę zarówno dla zgłoszeń zagranicznych w Polsce, jak i krajowych o rejestrację...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)